Bogra |
Wysłany: Wto 18:12, 28 Lis 2006 Temat postu: Z zycia pewnego brodacza |
|
Pierwsze uprzejmosci z szefem
Pierwsze szlify na ryneczku w dzien...
i w nocy (khe, khe, Wil, dopiero tera cie przyuwazylem na tym zdjeciu)
Uroczystosc przystapienia Towarzyszy do Mindonu na zamku w Gludio
Broda wychodzil tez z miasta a oto dowody pilnego treningu. Na poczatku Kryjowka Partyzantow:
potem Przelecz Smierci (Fattered Soule wtedy jesio tam w duzych ilosciach wystepowaly hehe)
Wieza Cruma drugie pieterko z przyjaciolmi z Zywiolu (wybili nas tam do nogi alesmy sporo natrzaskali tez hehe)
coz, bycie Warsmith'em zobowiazuje wiec po zakupie nowego wdzianka z powrotem do roboty (tradycyjny kurs sklep ---> rynek)
Jednak raz zakosztowawszy przygod nieodparcie szukal mocnych wrazen i guza np w Wiezy Zuchwalosci na 5 pietrze hehe (palnac stratega czy nie palnac, oto jest pytanie?)
Z tajnych akt: Ciemne interesy w Gludio z pewnym Mscicielem hrhr (patrzcie kto na czatach stoi)
A tu odpoczynek pod palemka na Wyspie Aligatorow
i kapiele lecznicze w Anielskim Wodospadzie z pewnym Paladynem
Dzielny Wodz podtruwany przez wiedzme podczas zadania na czwarty poziom klanu:
Formalnosci u biskupa i Towarzysze maja czwarty poziom (nienasycony szef mysli juz o piatym poziomie hyhy)
Czas wojny i polowan w Wiezy Cruma, tym razem na troche inna zwierzyne:
Pamietasz Grand? He to byly czasy nocek w CT:
A tu bohaterska obrona zamku Dion przed Hordami UT i KG w wykonaniu Towarzyszy:
Nie ma jak to wrocic i zastac wszystkich lezakujacych se spokojnie w mrowisku:
Poczatek wielu krucjat majacych na celu oczyszczenie Wiezy Zuchwalosci ze ZULAAAAA!!
Od podstawy az po szczyt krucjata zostawiala krwawy szlak z podlych istot zasiedlajacych jej wnetrze
100% to wciaz za malo do upragnionego 52
Szybki wypad Sanktuarium na Zakazane Wrota i dwa trupy lezace w kaluzy krwi (ach ta wojenka, dzialo sie wtedy oj dzialo)
Wodz przyszedl mnie pocieszyc hrhr
Grupa odwetowa polaczonych sil Mindonu i Runedaru (dopadlismy ich na tych bagnach i wysieklismy bez strat wlasnych, niestety foty splonely w ogniu walki. Bylo to jedno z nielicznych (poza walnymi bitwami) starc gdzie nikt sie nie podkladal na karme, czysta sieka bez pardonu, ehh piknie bylo po prostu)
Pierwszy pojedynek (wygrany hehe) z Wrogiem (jeno nominalnym bo Arv byl wtedy w Sengeren Yutsu, a poza tym to moj kolega z gry dobry hyhy)
Jedna z wielu imprez w Clann Hallu w Giran (ehh niezle byly te imprezki)
Hej ho, hej ho, na Karika by sie szlo
Do czego moze doprowadzic krasnoludzka zadza zlota (posepilem sie na lezaca adene i jak to powiedziala Lenda "uups, nie pamietam czy to przezylem hrhr)
Orfen tez poczula moc mego toporka swego czasu
Pierwsze rodzinne zdjecie Towarzyszy po pokonaniu RB Falibati wraz z Sojuszem (popatrzcie na te mlodzieniaszke Loa hrhrhrhr)
A to juz bardziej wspolczesne czasy i siostrzenica Diawen kontynuujaca historie wuja (radosna tworczosc w Wiezy Zuchwalosci)
oraz kolejne rodzinne zdjecie:
Ehh zebralo sie tego troche, wiele sie zmienilo w tym czasie zarowno w Swiecie Allseronu jak i wsród samych Towarzyszy, mnie sie lezka zakrecila gdy tworzylem te kroniczke Bogusa, kto wie, moze za pol roku znowu cos takiego sklece. |
|